Cóż. Dzisiaj definitywnie mogę uznać sezon jesienny za w pełni rozpoczęty. Z należytym przytupem, mogłabym rzec. Liście z drzew zaśmiecają mój trawnik, jest mokro, zimno i ciągle pada.
Muszę nosić i szalik i czapkę, żeby przypadkiem mi coś nie odmarzło. I żebym nie zaraziła się bardziej, niż teraz. Choroba (przeziębienie?) wlecze się za mną od
(
Read more... )